Była to znakomita okazja do "uwiedzenia" Kati. Pojechaliśmy "linijką". Jest to pojazd na ogół dwuosobowy, w postaci długiej, wązkiej, wyściełanej ławeczki na czterech kołach, zaprzężonej zazwyczaj w jednego konia. Furman i pasażer siadają na niej okrakiem, wsparcie o siebie plecami, ze stopami wpartymi w metalowe podpórki, przypominające strzemiona. Na takiej linijce jeździł w zachwycającym filmie "Panny z Wilka" Daniel Olbrzychski i panienką imieniem Tunia. I tak, w pozycji plecy w plecy, spędziłem z Katią kilka godzin jazdy w olśniewającej pogodzie przez niezwykłej piękności las. Byłem zachwycony tym niespodziewanym sam-na-sam. Przez cienką bluzkę czułem ciepło jej pleców na - moich. Czym