Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Nie odezwał się aż do samego Torunia.
Rozdział 3
Wahadłowe drzwi znajdowały się tuż za prawym narożnikiem pola, więc wyszła prosto na składającego się do serwu Dybika. Uderzenie, jak to u niego, było równie potężne, co niecelne. Tym razem Kiernackiemu zaoszczędzone zostało osłanianie się dziennikiem, za to piłka, przemknąwszy między linkami siatki, trafiła na kompletnie zaskoczonego lewoskrzydłowego strony przeciwnej, który odruchowo trzasnął ją z dołu i posłał w sufit.
- No i co narobiłeś, palancie? - sąsiad żartobliwie pchnął nadgorliwego obrońcę. - Puścić było.
- Mówi się "trzeba było" - poprawił go podnoszący się z ławki Kiernacki. - Że nie wspomnę o palancie.
- Pan psor lepiej nie
Nie odezwał się aż do samego Torunia.<br>Rozdział 3<br>Wahadłowe drzwi znajdowały się tuż za prawym narożnikiem pola, więc wyszła prosto na składającego się do serwu Dybika. Uderzenie, jak to u niego, było równie potężne, co niecelne. Tym razem Kiernackiemu zaoszczędzone zostało osłanianie się dziennikiem, za to piłka, przemknąwszy między linkami siatki, trafiła na kompletnie zaskoczonego lewoskrzydłowego strony przeciwnej, który odruchowo trzasnął ją z dołu i posłał w sufit.<br>- No i co narobiłeś, palancie? - sąsiad żartobliwie pchnął nadgorliwego obrońcę. - Puścić było.<br>- Mówi się "trzeba było" - poprawił go podnoszący się z ławki Kiernacki. - Że nie wspomnę o palancie.<br>- Pan psor lepiej nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego