przezornie, bo może niezadługo zostać czeladnikiem i któryś z nich znajdzie się pod jego ręką. A co do majstrowej, to im bardziej Szczęsny był dla niej opryskliwy, tym ona stawała się grzeczniejsza.<br>Niedzielę spędzał zwykle u Babury. Czytali razem kurier, pichcili, w ładne dni szli na Powązki, gdzie w cieniu lip i kasztanów leżały wszystkie Babury: dalekie i bliskie, nieboraki i znaczniejsze, z prowizorem na czele. Przed każdym grobem Babura przystawał, strzepywał na te prochy jakąś sentencję i dalej czynił przegląd umarłych, opowiadając Szczęsnemu, jak żyli i co po nich zostało. Siedział potem na ławce przed własnym z góry zapłaconym grobem