twarzy, Leszek Rogala ze średniej grupy. <br>Był taki, jaką miał twarz. Ani lubiany, ani odrzucany. <br>Nie wybierano go do reprezentacji, nie odwracano się, kiedy podchodził. <br>Mówił coś, nie przerywali. Tyle że nie był <br>bliżej z nikim. Ani z żadnym z nich, ani z wychowawcą. <br>To ostatnie było ważne. Nie był lisem - lizusem.<br>Zostawił nietkniętą kolację - później <br>to zauważyli - wziął stołek, wszedł. Było <br>za nisko, choć próbował na palce... Wodzili za nim oczami <br>jak zaczarowani, gdy przysunął do ściany rezerwowy stolik. <br>Postawił na nim taboret.<br>W jadalni słychać było przelatujące w powietrzu <br>muchy. Zduszony, nerwowy chichot Palucha dał się słyszeć <br>jak wystrzał