Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
myśl, ale mi się nie chce. Słońce wpada przez okna wprost na moje nogi i mocno je ogrzewa. Jest mi dobrze. Byłoby mi nawet bardzo dobrze, gdyby nie natrętne i nie odstępujące tutaj nigdy uczucie, że wszystko, co się tu bierze, czerpie swoje wody ze źródła przymusu. Nie miałem dawno listu. Warszawo! Warszawo! Niczego tak nie oczekuję jak listu z Warszawy i niczego się tak nie obawiam. Nie złych wiadomości. Zrobiłem jednostronny kontrakt z Matką Boską, że nikogo z moich bliskich nic nie może dotknąć. Wierzę, że Matka Boska przyjęła ten kontrakt, mocniej niż w nią samą. Nie tego boję się
myśl, ale mi się nie chce. Słońce wpada przez okna wprost na moje nogi i mocno je ogrzewa. Jest mi dobrze. Byłoby mi nawet bardzo dobrze, gdyby nie natrętne i nie odstępujące tutaj nigdy uczucie, że wszystko, co się tu bierze, czerpie swoje wody ze źródła przymusu. Nie miałem dawno listu. Warszawo! Warszawo! Niczego tak nie oczekuję jak listu z Warszawy i niczego się tak nie obawiam. Nie złych wiadomości. Zrobiłem jednostronny kontrakt z Matką Boską, że nikogo z moich bliskich nic nie może dotknąć. Wierzę, że Matka Boska przyjęła ten kontrakt, mocniej niż w nią samą. Nie tego boję się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego