potem teczka ta pęczniała od wkładanych kolejno wyników analiz i innych badań. W każdym razie pobrano ze mnie wszystko, co się tylko dało pobrać, byłem prześwietlany, skakałem, kucałem, zwierzałem się z przebytych dolegliwości, oświadczałem, że nie miałem w rodzinie chorych umysłowo ani że nie jestem dziedzicznie obciążony żadną z długiej litanii chorób wymienionych na formularzu. Odpowiadałem na pytania w rodzaju, czy i jakie leki biorę stale, a jeżeli tak - to od jak dawna. Po południu, nieco znużony tymi badaniami przeprowadzanymi w kraju zegarków ze szwajcarską precyzją, powiedziałem do doktora:<br> - Czy aby nie zaszło jakieś nieporozumienie, doktorze, przecież ja nie zamierzam wstąpić