silniejsze i nie mogłam <br>go już pohamować. <br><br>- Tak! Tak! Masz powód do płaczu! - krzyczała <br>Frulein Anna. - Krzywdzę cię przecież! Biję <br>cię! Jeść ci nie daję! Płacz! Co cię obchodzi, <br>co sobie pomyśli ojciec, co sobie wszyscy o mnie pomyślą, <br>ty złe, niewdzięczne dziecko! <br><br>Więc starałam się powstrzymać całą siłą <br>woli łkanie, ale im bardziej się starałam, tym stawało <br>się ono silniejsze i bardziej szarpiące. <br><br>Więc znowu kąpielowy pokój i znowu kran, i znowu długie, <br>bezskuteczne usiłowania. <br><br>Nie trzeba w ogóle dopuszczać... - myślałam. - Nie <br>trzeba nigdy dopuszczać... <br><br>I chodziłam sztywna, ostrożna i zamknięta w sobie, <br>z oczyma, które piekły od nie wypłakanych