głowę jej nie przeszło, że ojciec mógłby żartować.<br>Inaczej jednak ten projekt przyjęła kucharka Bronisława. Powiedziała otwarcie, co o mm sądzi: <br>- Że pan jest wiatrowy, wiadomo, ale żeby dziecko ciągnąć za sobą na piechotę? <br>- Nie zawsze będziemy iść piechotą, Bronisławo - miękko bronił się ojciec. - Czasem podjedziemy sobie, to wozem, to łódką, a nawet może pociągiem. <br>- I długo toto będzie tego świata? - zapytała krytycznie. <br>- Sama przyznasz, Bronisławo, że siedzieć przez sześć tygodni w mieście, w środku lata, sensu nie ma! <br>Biedny ojciec myślał, że tym trafi swej kucharce do przekonania. Ale Bronisława krzyknęła: <br>- Sześć <orig reg="tygodni">tygodniów</>, święta Teresko! Sześć <orig reg="tygodni">tygodniów</> będzie się pan