przynosi każdemu szanującemu się człowiekowi? <br>- Ach, mój Boże, to można oszaleć! - jęknęła Gabriela. <br>- Gabi, moja kochana - powiedział Hubert miękko - naprawdę mama tak bardzo chciała cię poznać. Czy przyjdziesz do nas? Chodź teraz.<br>Ale nagle lunął deszcz, od razu tak gwałtowny, że pod liśćmi zahuczało jak w maszynie. <br>Hubert wyskoczył z łódki, porwał miskę z groszkiem, porwał koszyk i popędził galopem ku domowi. Za nim gnała Gabriela potrząsając drugim koszykiem i Bosy rozradowany deszczem. <br>Woda pluskała w rzekę, tłukła w trawę, podnosiła pył na ścieżkach, póki nie spłynęły szerokim strumieniem. <br>V<br>Hubert wpadł razem z groszkiem w objęcia Wiktoryny, która właśnie wyszła