Huk, swąd, bieganina. Fontanny piasku na brzegu. Piraci padają, potem wstają, zabierają kumpla, który miał nieszczęście pokłócić się z bossem, i uciekają w głąb wyspy. Kapitan każe przerwać ogień.<br>- Płyniemy na brzeg?<br>- Daj spokój. Widzisz przecież, co się dzieje wokół.<br>Rzeczywiście. Facetów na brzegu już nie ma, ale kilkanaście pirackich łodzi ciągle się ostrzeliwuje. Nie daj Boże, żeby zaczęli strzelać do nas. Kilkaset metrów dalej znajduje się mniejsza wysepka - Talsug. Cumujemy w pobliżu domniemanej bazy piratów. Mieści się w dużym budynku, zwanym Esteban Koch Building, który ma na dachu gąszcz anten radarowych. "Gdyby policja mogła dostać się na teren tej posesji