naczyń; zostałem z Robertem sam i wtedy on rzekł "telefon i suwak logarytmiczny", myślałem, że programuje Lolę na następny happening, ale to nie było programowanie, tylko początek krótkiej relacji; okazało się, że Tęgopytek czeka na Wandę, która zatelefonowała wczoraj do niego mówiąc, iż jej mąż zapomniał wśród ogólnego zamieszania suwaka logarytmicznego i że dziś wieczorem ona osobiście zgłosi się po ten przyrząd. Nie mogłem w tamtej chwili pomyśleć bez uznania o intuicji inżyniera Henryka Wiatora, który zaczął się zastanawiać, w jaki sposób Robert może pozwolić sobie na telefon, gdy tylko Wanda odeszła, by zatelefonować do przyjaciółki, matki bliźniąt. Zabrawszy z sobą