Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
miejskiej, bezradnie rozłożył ręce. "Mogę jedynie przesłać informację do Sanepidu o zagrożeniu epidemiologicznym oraz notatkę do straży pożarnej o zagrożeniu pożarowym". I poradził po cichu mieszkańcom, że powinni - jego prywatnym zdaniem oczywiście - nie czekając na oficjalne decyzje różnych opieszałych urzędników, skrzyknąć się w kilkunastu chłopa i zaczaić się na niechcianego lokatora. A potem złapać, wyprowadzić jak najdalej od budynku i błyskawicznie wymienić zamki we wszystkich 10 drzwiach prowadzących do piwnic. "Inaczej nie poradzicie sobie i prędzej czy później on tu wróci".
Pomysł się spodobał, ale gorzej było z jego realizacją. Okazało się bowiem, że pod skargami do administracji spółdzielni mieszkaniowej, policji
miejskiej, bezradnie rozłożył ręce. &lt;q&gt;"Mogę jedynie przesłać informację do Sanepidu o zagrożeniu epidemiologicznym oraz notatkę do straży pożarnej o zagrożeniu pożarowym"&lt;/&gt;. I poradził po cichu mieszkańcom, że powinni - jego prywatnym zdaniem oczywiście - nie czekając na oficjalne decyzje różnych opieszałych urzędników, skrzyknąć się w kilkunastu chłopa i zaczaić się na niechcianego lokatora. A potem złapać, wyprowadzić jak najdalej od budynku i błyskawicznie wymienić zamki we wszystkich 10 drzwiach prowadzących do piwnic. &lt;q&gt;"Inaczej nie poradzicie sobie i prędzej czy później on tu wróci"&lt;/&gt;.<br>Pomysł się spodobał, ale gorzej było z jego realizacją. Okazało się bowiem, że pod skargami do administracji spółdzielni mieszkaniowej, policji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego