Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
sam odchodziłem. Tak było właśnie wtedy - pamiętam niechęć i rutynę, z którą mnie zaspokoiła i która uzasadniała przeczucie, że dziś jej obecność będzie wyjątkowo krótka; dopali tylko papierosa, zgasi, i zgaśnie dla mnie. Podniosłem się na łokciach, sięgnąłem po ubranie - to było właśnie uprzedzenie ciosu.
- Właściwie moglibyśmy się pobawić w lorda i lady.
Masz pewnie rację, że i ona żyła tam między bólem a ulgą, a to, co czułem, było odwzorowaniem i refleksem jej sinusoidy. Było wtedy tak, jak gdyby nagle ból ustąpił, a ona w zaskoczeniu nie bardzo wie, jak darowane chwile spożytkować, więc chwyta, co popadnie, na staranny wybór
sam odchodziłem. Tak było właśnie wtedy - pamiętam niechęć i rutynę, z którą mnie zaspokoiła i która uzasadniała przeczucie, że dziś jej obecność będzie wyjątkowo krótka; dopali tylko papierosa, zgasi, i zgaśnie dla mnie. Podniosłem się na łokciach, sięgnąłem po ubranie - to było właśnie uprzedzenie ciosu.<br>- Właściwie moglibyśmy się pobawić w lorda i lady.<br>Masz pewnie rację, że i ona żyła tam między bólem a ulgą, a to, co czułem, było odwzorowaniem i refleksem jej sinusoidy. Było wtedy tak, jak gdyby nagle ból ustąpił, a ona w zaskoczeniu nie bardzo wie, jak darowane chwile spożytkować, więc chwyta, co popadnie, na staranny wybór
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego