umknąć człowiekowi przed losem, odmienić swoją sytuację, uniknąć konsekwencji przez ucieczkę, ukrycie się, usunięcie na bok. Znika przestrzeń, nie ma możliwości wprowadzenia jej do akcji dramatu. Wszystko trzeba przeżyć na miejscu, do końca, do samego końca. Wyjścia nie ma, jak z sartre'owskiego piekła.<br>Znika wreszcie czynnik, który w rzeczywistości pozwala los ludzki rozumieć w szerszym układzie, w powiązaniu z losem innych. Ktoś cierpi, ale ktoś inny jest szczęśliwy; zły charakter zostanie zgubiony, ale za to połączą się kochankowie - jak u Moli`ere'a. Tutaj jest samo nieszczęście odcięte od wszelkich możliwości szczęścia, nieszczęście nie dające się wytłumaczyć i zrozumieć sprawiedliwym, proporcjonalnym porządkiem