zobaczymy... <br><br><br>Ale długo nie mogłam wyzdrowieć, bo tak, jak przepowiedział <br>ojciec, nastąpiły komplikacje. Coś ze trzy tygodnie leżałam <br>w łóżku. I nie byłoby mi nawet smutno, bo mama <br>siedziała przez cały czas przy mnie i nawet tatuś, <br>sam tatuś, który nigdy nie miał na nic czasu, grywał <br>ze mną w loteryjkę. Byłoby mi nawet bardzo dobrze i wesoło, <br>gdyby nie owo - "zobaczymy". <br><br>Na próżno tłumaczyłam sobie w nocy, kiedy budziłam <br>się czasem i nie mogłam zasnąć długie godziny, <br>że "zobaczymy" to nie znaczy przecież "nie"... <br>W głębi serca wiedziałam wszakże, że to właśnie <br>to znaczy... <br><br> Jeszcze kilka razy próbowałam zagadnąć <br>mamę