Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
mimo wszystko najwrażliwszą częścią całego tego zespołu.
Około 13 maja zacząłem pisać w tempie dziesięciu stron na dobę, więc książka powinna być już zakończona. Nie mogę tego zrozumieć. Coś mylę lub jest już po połowie.
Gdyby była tu Krystyna... "Gdybyś była tu, Krystyno, przyniósłbym ci czekoladki. Gwiazdkę z nieba. Kwiat lotosu. Niezwykłego kota w paski..."
Ostatkiem świadomości pojmuję, że zatracam się. Wiążę rumpel i kładę się w kokpicie, by usnąć choć na kilka minut. Leżąc z otwartymi oczami, widzę, jak zapada na "Nord" ciemność, jak wpadają do kokpitu grzywy fal, które przestały już chłodzić. Widzę gwiazdy, których nie ma, widzę czerwone
mimo wszystko najwrażliwszą częścią całego tego zespołu.<br> Około 13 maja zacząłem pisać w tempie dziesięciu stron na dobę, więc książka powinna być już zakończona. Nie mogę tego zrozumieć. Coś mylę lub jest już po połowie.<br> Gdyby była tu Krystyna... "Gdybyś była tu, Krystyno, przyniósłbym ci czekoladki. Gwiazdkę z nieba. Kwiat lotosu. Niezwykłego kota w paski..."<br> Ostatkiem świadomości pojmuję, że zatracam się. Wiążę rumpel i kładę się w kokpicie, by usnąć choć na kilka minut. Leżąc z otwartymi oczami, widzę, jak zapada na "Nord" ciemność, jak wpadają do kokpitu grzywy fal, które przestały już chłodzić. Widzę gwiazdy, których nie ma, widzę czerwone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego