po kolacji, po angielsku obfitej i niesmacznej, leżeliśmy już w swoich łóżkach pod moskitierami, Albin nie bez zniecierpliwienia spytał mnie, po co zostaliśmy z Felkiem pod wspólnym natryskiem, przez chwilę milczałem, a potem zwierzyłem mu się ze wszystkiego,<br>i stało się to, czego oczekiwałem:<br>Obi bez słowa wyskoczył ze swojego łóżka i wśliznął się pod moją moskitierę, i położył się obok pod prześcieradłem, bo koc już wcześniej odrzuciłem,<br>i zgasło światło, a w nas rozbłysło pragnienie, które od wielu miesięcy poskramialiśmy w sobie, a któremu teraz się nie oparliśmy, bo nie chcieliśmy się już dłużej opierać, i spaliśmy ze sobą w