Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
alkowy, ale zabaczył w mroku Dziadzię i Zygmunta, śpiących na swoim łóżku. Właśnie ziewnął szeroko, kiedy w kuchni usłyszał nerwowy, męski głos:
- Stać... stać... stać... Łapy, łapy w górę!... Obmacaj go tam... ja pójdę dalej.
W tej chwili Lucjan ujrzał uważnie posuwającego się mężczyznę z rewolwerem w ręku. Stanął przy łóżku, przybliżył swą wygoloną twarz z błyszczącymi oczami do twarzy Lucjana i powiedział swym nerwowym, ochrypłym głosem:
- Śpisz pan?
- Przecież widzi pan, że nie śpię. Kto pan jest?
- Chyba widzisz pan, że nie ,bandyta, a policja. Proszę leżeć na łóżku i nie ruszać się. Eee! Stukonis, siedzieć tam w miejscu!
Mężczyzna
alkowy, ale zabaczył w mroku Dziadzię i Zygmunta, śpiących na swoim łóżku. Właśnie ziewnął szeroko, kiedy w kuchni usłyszał nerwowy, męski głos:<br>- Stać... stać... stać... Łapy, łapy w górę!... Obmacaj go tam... ja pójdę dalej.<br>W tej chwili Lucjan ujrzał uważnie posuwającego się mężczyznę z rewolwerem w ręku. Stanął przy łóżku, przybliżył swą wygoloną twarz z błyszczącymi oczami do twarzy Lucjana i powiedział swym nerwowym, ochrypłym głosem:<br>- Śpisz pan? &lt;page nr=176&gt;<br>- Przecież widzi pan, że nie śpię. Kto pan jest?<br>- Chyba widzisz pan, że nie ,bandyta, a policja. Proszę leżeć na łóżku i nie ruszać się. Eee! Stukonis, siedzieć tam w miejscu!<br>Mężczyzna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego