jako sygnał ciche świstanie. Podnieśli się z bolesnym uczuciem ludzi wiedzących, że już się nigdy w życiu nie spotkają. Stali przez chwilę naprzeciw siebie, dziewczyna powiedziała cicho: "Nie zapomnij", i nagle poczuł na swoich ustach jej ciepłe, wilgotne wargi.<br> W istocie, nie zapomniał o niej nigdy. Chyba naprawdę młodo zmarła lub raczej zginęła, bo w głosie jej, gdy o tym mówiła, brzmiała jakaś przejmująca wewnętrzna pewność. Nigdy też już w życiu nie doznał Lewandowski czegoś równie pięknego jak ten dziękczynny i zarazem pożegnalny pocałunek. Ilekroć później przypomniał sobie tamtą noc, zawsze zdawało mu się, że złożył wówczas jakąś niezwykle ważną, na całe