Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
Praktycznie każdy uczący w mojej szkole profesor widział mnie zapłakaną. Bardzo łatwo się załamywałam. Kiedy byłam bezradna, natychmiast płacz stawał się moim najlepszym przyjacielem. Przerażony nauczyciel próbował się dowiedzieć, o co mi chodzi. Nie umiałam wytłumaczyć, że to nie on jest przyczyną, lecz moje wnętrze. Nawet dzisiaj, kiedy jestem zasępiona, ludzie boją się do mnie podejść. Wydaje im się, że robią coś złego. Tymczasem to ja mam problem ze sobą. Wszystko przez perfekcjonizm. Chcę, aby to, co robię, było jak najlepsze.
W szkole jednak specjalnie Natalii na tym jeszcze nie zależało. Ojciec posłał ją i siostrę do szkoły muzycznej.
- Myślę, że
Praktycznie każdy uczący w mojej szkole profesor widział mnie zapłakaną. Bardzo łatwo się załamywałam. Kiedy byłam bezradna, natychmiast płacz stawał się moim najlepszym przyjacielem. Przerażony nauczyciel próbował się dowiedzieć, o co mi chodzi. Nie umiałam wytłumaczyć, że to nie on jest przyczyną, lecz moje wnętrze. Nawet dzisiaj, kiedy jestem zasępiona, ludzie boją się do mnie podejść. Wydaje im się, że robią coś złego. Tymczasem to ja mam problem ze sobą. Wszystko przez perfekcjonizm. Chcę, aby to, co robię, było jak najlepsze. <br>W szkole jednak specjalnie Natalii na tym jeszcze nie zależało. Ojciec posłał ją i siostrę do szkoły muzycznej.<br>- Myślę, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego