Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
ostrożnie, po lewej skaliste urwisko.
- Jest - Kosiński schylił się, jakby szukał czegoś na podłodze.
- Szukasz czegoś?
- Nie, nie.
- Zjazd, sto prostej, potem ciasny lewy przechodzący w prawy.
- Jest.
- Lewy nawrót, dwieście prostej w dół, hamowanie.
- No, nareszcie trochę mniej tej mgły - odetchnął Kosiński.
- Prawy dwa pełny gaz przechodzi w lewy łuk, trzysta prostej i meta. A co ze Stefanem?
- Nie mam pojęcia. Musiał się gdzieś zgubić.
- Fakt, nietrudno w takiej mgle.
Na mecie mieli oczywiście znacznie gorszy czas niż na treningu. Koło sędziego stał komandor z kapitanem, swoje białe volvo zaparkował nieco dalej.
- Jak próba? - spytał komandor Kosińskiego.
- Gorzej niż źle
ostrożnie, po lewej skaliste urwisko.<br>- Jest - Kosiński schylił się, jakby szukał czegoś na podłodze.<br>- Szukasz czegoś?<br>- Nie, nie.<br>- Zjazd, sto prostej, potem ciasny lewy przechodzący w prawy.<br>- Jest.<br>- Lewy nawrót, dwieście prostej w dół, hamowanie.<br>- No, nareszcie trochę mniej tej mgły - odetchnął Kosiński.<br>- Prawy dwa pełny gaz przechodzi w lewy łuk, trzysta prostej i meta. A co ze Stefanem?<br>- Nie mam pojęcia. Musiał się gdzieś zgubić.<br>- Fakt, nietrudno w takiej mgle.<br>Na mecie mieli oczywiście znacznie gorszy czas niż na treningu. Koło sędziego stał komandor z kapitanem, swoje białe volvo zaparkował nieco dalej.<br>- Jak próba? - spytał komandor Kosińskiego.<br>- Gorzej niż źle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego