po dworcach. Czuję pod palcami szorstki papier, na jakim drukowane są te niedoredagowane teksty, wdycham smród farby z dodatkiem jakiegoś płynu do mycia naczyń, jak przy drukowaniu ulotek. <br>Zasadą, która organizuje tego typu wielkie widowiska, jest jeden mocny akcent. Nierozdrabnianie się. Trzeba skumulować środki i wykonać jakąś wielką cytrynę, macdonaldsowy łuk albo megaoko. Liczy się gadżet. Emblemat. Trzeba postawić jeden akcent. Może to być motyw muzyczny, dominujący kolor, może utwór, może znak. Ale to musi być coś jedynego, co wtłoczy się ludziom do głów, powieli w milionach egzemplarzy, coś, co zostanie. I tak jak przy wszystkich tego typu kreacjach, najpierw po