błąd, jeden najniewinniejszy fałszywy krok, by zwątpili, przestali bezgranicznie wierzyć, a nawet skierowali swe bagnety przeciwko dawnym mistrzom, którzy okazali się zdrajcami.<br><br>Stadion przypominał krater wygasłego wulkanu. Betonowe trybuny wznosiły się groźnie wokół wypalonej słońcem, pożółkłej murawy boiska. Najbardziej przejmujące wrażenie robiły piwniczne labirynty pod trybunami wspartymi na potężnych, zwieńczonych łukami kolumnach. Wąskie, mroczne korytarze prowadzące na zalane światłem boisko przywodziły na myśl starożytne areny, na których dla uciechy gawiedzi walczyli na śmierć i życie przyuczeni do zabijania niewolnicy, gladiatorzy.<br>Śmierć istotnie gościła na kabulskim stadionie. Poza sportowymi zmaganiami odbywały się tam bowiem publiczne kaźnie i ćwiartowania. <br><br>Mohammad Chaled Motmain, którego