Typ tekstu: Książka
Autor: Błoński Jan
Tytuł: Forma, śmiech i rzeczy ostateczne
Rok: 1994
zdartą, sztampową, anonimową paplaninę, jaką z paryskiej ględy wycisnął Ionesco. Jak znaczyć - brakiem znaczenia, mówić - ułomnością mowy? Usiłowania Białoszewskiego za bardzo były chyba ezoteryczne jak na teatr. Pomysły zaś dramaturgów - nawet Mrożka - nieśmiałe jeszcze, ostrożne. Bo taka paplanina musi być popularna, wytarta, osłuchana, ćwierćinteligencka; nie zaś nacechowana środowiskowo, jak gwary lumpenproletariackie. Więc uznałem w końcu, że za mała jest różnica między polszczyzną literacką a mówioną, aby dało się z niej wypreparować bełkot podkształconych baranów. Jednak nie miałem racji. Dowodem rozmówka rodziców Albertynki, kiedy wyprowadzają pociechę z kościoła:
MATKA Kazanie księdza proboszcza, jakie to kazanie księdza proboszcza, oj tyż to kazanie, kazanie
zdartą, sztampową, anonimową paplaninę, jaką z paryskiej ględy wycisnął Ionesco. Jak znaczyć - brakiem znaczenia, mówić - ułomnością mowy? Usiłowania Białoszewskiego za bardzo były chyba ezoteryczne jak na teatr. Pomysły zaś dramaturgów - nawet Mrożka - nieśmiałe jeszcze, ostrożne. Bo taka paplanina musi być popularna, wytarta, osłuchana, ćwierćinteligencka; nie zaś nacechowana środowiskowo, jak gwary lumpenproletariackie. Więc uznałem w końcu, że za mała jest różnica między polszczyzną literacką a mówioną, aby dało się z niej wypreparować bełkot podkształconych baranów. Jednak nie miałem racji. Dowodem rozmówka rodziców Albertynki, kiedy wyprowadzają pociechę z kościoła:<br>&lt;q&gt;MATKA Kazanie księdza proboszcza, jakie to kazanie księdza proboszcza, oj tyż to kazanie, kazanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego