Boże, przecież nie wiedział, co myśli większość ludzi w tym kraju. "Kim jestem?", pomyślał nagle, czując bicie serca. Mucha zbliżała się i oddalała, ale przecież nie mógł sobie pozwolić na machanie rękami, by ją odgonić. Z pewnością zwróciłoby to uwagę obecnych, a wśród nich i prelegenta. <br>Larsen Dantzig pociągnął nowy łyk z tej samej butelki, w której już niewiele pozostało na dnie. W siódmym (lub ósmym) rzędzie ktoś chrząknął, jakby sygnalizował chęć zabrania głosu. Ale prelegent szybko uczynił krok do przodu i wysunął nowe oskarżenie pod adresem milczących przeciwników:<br>- Zapewne zarzucicie mi teraz, że nie jestem zwolennikiem praw jednostki, zwanych także