Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
czasy coraz gorzej. Niemcy poluzowali, to nasi hulają, bez opamiętania, oj, hulają bez sumienia. Dusie wycięli pod stacją małżeństwo, wysiedleńców z Warszawy, co to się po powstaniu we Wrzosowie osadzili, straszne te Dusie, zapaleńcy, dolarów szukali.
- Wielki Boże, może chodzi o tę przystojną wysoką brunetkę, jej mąż niższy, w okularach, łysiejący, profesor gimnazjalny albo akademicki, chodzi zawsze w pumpach, z plecakiem - zainteresowała się po kobiecemu Róża.
- Tak, kochana pani, chodził, cherlaczek, to przeszłość. Oboje pomordowani, jego pistoletem, a ją nożem.
- Zwyrodnialcy, okropne, tacy ludzie, biedni, nikomu nie wadzili, skąd u nich dolary, jakim cudem, na co nam wszystkim przyszło.
- Mordują i
czasy coraz gorzej. Niemcy poluzowali, to nasi hulają, bez opamiętania, oj, hulają bez sumienia. Dusie wycięli pod stacją małżeństwo, wysiedleńców z Warszawy, co to się po powstaniu we Wrzosowie osadzili, straszne te Dusie, zapaleńcy, dolarów szukali.<br>- Wielki Boże, może chodzi o tę przystojną wysoką brunetkę, jej mąż niższy, w okularach, łysiejący, profesor gimnazjalny albo akademicki, chodzi zawsze w pumpach, z plecakiem - zainteresowała się po kobiecemu Róża.<br>- Tak, kochana pani, chodził, cherlaczek, to przeszłość. Oboje pomordowani, jego pistoletem, a ją nożem.<br>- Zwyrodnialcy, okropne, tacy ludzie, biedni, nikomu nie wadzili, skąd u nich dolary, jakim cudem, na co nam wszystkim przyszło.<br>- Mordują i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego