poczucie bezpieczeństwa i kogo wspomnienie wywołuje uśmiech i ciepło w sercu. Czy to nie zdumiewające, że tak właśnie to czuję? Czy jestem egzaltowaną kretynką? Publiczność, której powinnam się bać, przed którą powinnam mieć tremę, traktuję jak kogoś, kto wieczorem, po całym dniu przytuli, przed kim mogę się wyżalić, kto nie ma za złe pomyłki, z kim jestem najprawdziwsza, najbardziej otwarta, najszczersza, kto - wydaje mi się - najwięcej mi wybacza.<br>Bardzo dużo jeżdżę po Polsce, żeby się spotkać z publicznością. Od wielu lat. Najpierw z "Białą bluzką", potem z "Kobietą zawiedzioną". Spektakle są własnością mojego teatru, Teatru Powszechnego, który na te trasy się zgadza i