Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
traktować mnie jak umysłowo chorą? A w ogóle proszę się przedstawić. Przynajmniej my zachowujmy jakieś przyzwoite formy.
- Pani wybaczy - rzekłem speszony - jestem profesorem z Warszawy. Nazywam się Witold Sotela. Przyjechałem tu zapoznać się z francuskim lecznictwem... Dowiedziałem się, że pani jest Polką...
- No i cóż z tego? Czy pan też ma zamiar mnie leczyć?
- Przyszedłem porozmawiać z panią. Chciałbym w zamian za moją życzliwość pozyskać pani zaufanie.
- O, jestem gotowa zaufać każdemu, kto nie należy do tej nikczemnej zgrai. Czy dawno pan tu przyjechał?
- Wczoraj po południu.
- To dobrze. Jeszcze nie zdążyli pana opętać. Trzeba się mieć na baczności. Ostrzegam.
Już tych
traktować mnie jak umysłowo chorą? A w ogóle proszę się przedstawić. Przynajmniej my zachowujmy jakieś przyzwoite formy.<br>- Pani wybaczy - rzekłem speszony - jestem profesorem z Warszawy. Nazywam się Witold Sotela. Przyjechałem tu zapoznać się z francuskim lecznictwem... Dowiedziałem się, że pani jest Polką...<br>- No i cóż z tego? Czy pan też ma zamiar mnie leczyć?<br>- Przyszedłem porozmawiać z panią. Chciałbym w zamian za moją życzliwość pozyskać pani zaufanie.<br>- O, jestem gotowa zaufać każdemu, kto nie należy do tej nikczemnej zgrai. Czy dawno pan tu przyjechał?<br>- Wczoraj po południu.<br>- To dobrze. Jeszcze nie zdążyli pana opętać. Trzeba się mieć na baczności. Ostrzegam.<br>Już tych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego