Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
fragmentu. Zaczynałem już dwukrotnie i za każdym razem darłem brudnopis. Ilekroć myślę o wydarzeniach na cyplu, czuję głęboki wstyd i straszliwe pomieszanie uczuć. Postanowiłem przekazać pióro Końcowi, który był naocznym świadkiem, a ma z pewnością większy dystans do całej sprawy.

Kamyk zwalił na mnie to trudne zadanie, ale może rzeczywiście ma rację i ja lepiej się z niego wywiążę. Obserwowałem wszystko z boku i mam w pamięci nie tylko obrazy, a także to, co zostało powiedziane... i pomyślane.
Czekaliśmy niecierpliwie na statek z portu. Świtało powoli i znad wody podnosiła się poranna mgła, jak to na wiosnę. Kamyk krążył dokoła, wypatrując
fragmentu. Zaczynałem już dwukrotnie i za każdym razem darłem brudnopis. Ilekroć myślę o wydarzeniach na cyplu, czuję głęboki wstyd i straszliwe pomieszanie uczuć. Postanowiłem przekazać pióro Końcowi, który był naocznym świadkiem, a ma z pewnością większy dystans do całej sprawy.<br><br>Kamyk zwalił na mnie to trudne zadanie, ale może rzeczywiście ma rację i ja lepiej się z niego wywiążę. Obserwowałem wszystko z boku i mam w pamięci nie tylko obrazy, a także to, co zostało powiedziane... i pomyślane.<br>Czekaliśmy niecierpliwie na statek z portu. Świtało powoli i znad wody podnosiła się poranna mgła, jak to na wiosnę. Kamyk krążył dokoła, wypatrując
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego