kantorku. Wtedy drugi rękę podniósł, nie pomogło. Wrzasnął z całej mocy, aż mu gęba zwątrobiała:<br>- Cicho! Ja też dla was mam!<br>- Patrzcie - on też! - śmiali się na placu. - Jak Udałek, to i Sumczak. Na wyprzódki!<br>- Pietrzak Władysław! Zastępstwo od jutra. Zgłosić się do inżyniera Ostaszewskiego.<br>- No, no, dla jednego już ma...<br>Kpili sobie z Sumczaka, a Sumczak jeszcze głośniej, jeszcze wielmożniej :<br>- Gąbiński Bolesław!<br>Wystąpił ten ładny goguś, który pod murem grał z białasem w karty.<br>- Na plac drzewny, do pana Arciucha od jutra! Chrzestny za ciebie prosił, więc przebaczam. Pamiętaj - ostatni raz przyjmuję !<br>Wypiął się, nadmuchał - przecież przebacza i przyjmuje chyba