Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
kobiet, które tego dnia miały operację. Plecaka Agnieszki G. także nie było.
Sprawa zaczynała być poważna. Nigdy jeszcze nie zdarzyło się, aby coś zginęło w tym szpitalu. Owszem, bywało, że trafiali się pacjenci o "lepkich rękach", w końcu do szpitala przychodzą różni ludzie. Najczęściej jednak ginęły wówczas jakieś drobiazgi, okradzeni machali ręką i sprawa się kończyła.
Tym razem było to coś zupełnie innego. Jak wynikało z przeprowadzonego przez personel szpitalny wewnętrznego dochodzenia, po torebki przychodziła ta sama osoba i zabierała je za każdym razem w taki sam sposób.
- Jakieś trzy godziny po tym, jak pani Barbara poszła na operację, weszła na
kobiet, które tego dnia miały operację. Plecaka Agnieszki G. także nie było.<br>Sprawa zaczynała być poważna. Nigdy jeszcze nie zdarzyło się, aby coś zginęło w tym szpitalu. Owszem, bywało, że trafiali się pacjenci o "lepkich rękach", w końcu do szpitala przychodzą różni ludzie. Najczęściej jednak ginęły wówczas jakieś drobiazgi, okradzeni machali ręką i sprawa się kończyła.<br>Tym razem było to coś zupełnie innego. Jak wynikało z przeprowadzonego przez personel szpitalny wewnętrznego dochodzenia, po torebki przychodziła ta sama osoba i zabierała je za każdym razem w taki sam sposób.<br>&lt;q&gt;- Jakieś trzy godziny po tym, jak pani Barbara poszła na operację, weszła na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego