Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
destynację.
- Jak pan myśli - zagadnął policjanta A&S, gdy podjeżdżali już pod halę odlotów Third National - sam się powiesił?
- Medalarm zaakceptował hasło - odmruknął jurda.
Fakt, alarm medyczny Bronsteina musiał zostać wcześniej wyłączony, inaczej Hunt zastałby tam zespół szybkiej pomocy Bronsteinowego medykatora. Oczywiście, są sposoby na wszystko.
Przed zwróceniem texijo Hunt machinalnie zresetował pamięć wozu.
Do odlotu pozostawało jeszcze trzydzieści pięć minut. Hunt usiadł przy głównym wejściu, naprzeciw szeregu reklamowych holoram. Stąd widział prawie całą halę.
Jurda pochylił się nad Nicholasem.
- Jeśli nie ma pan nic przeciwko temu, lepiej byłoby poczekać chociażby w barze, to tu, niedaleko. Nie najbezpieczniejsze miejsce pan wybrał
destynację. <br>- Jak pan myśli - zagadnął policjanta A&amp;S, gdy podjeżdżali już pod halę odlotów Third National - sam się powiesił? <br>- Medalarm zaakceptował hasło - odmruknął &lt;orig&gt;jurda&lt;/&gt;. <br>Fakt, alarm medyczny Bronsteina musiał zostać wcześniej wyłączony, inaczej Hunt zastałby tam zespół szybkiej pomocy Bronsteinowego medykatora. Oczywiście, są sposoby na wszystko. <br>Przed zwróceniem &lt;orig&gt;texijo&lt;/&gt; Hunt machinalnie zresetował pamięć wozu. <br>Do odlotu pozostawało jeszcze trzydzieści pięć minut. Hunt usiadł przy głównym wejściu, naprzeciw szeregu reklamowych holoram. Stąd widział prawie całą halę. <br>&lt;orig&gt;Jurda&lt;/&gt; pochylił się nad Nicholasem. <br>- Jeśli nie ma pan nic przeciwko temu, lepiej byłoby poczekać chociażby w barze, to tu, niedaleko. Nie najbezpieczniejsze miejsce pan wybrał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego