Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
płaszczem po dziadku, pamiętającym czasy wędrówki z Siedoranc na Prusy. Stanął jak wryty, zdmuchując krople wody kapiącej z nosa. Czapa. Przemoczony do suchej nitki, trzymał w rękach poły płaszcza, który zwisał ciężko niczym trup iluzji. Nic więcej. Rzucił go ze wstrętem.
- Szkoda. Jak się wysuszy, będzie można chodzić - usłyszał i machinalnie zwrócił się w stronę, z której dobiegł głos.
Na ławce obok siedział mężczyzna. Głowa odchylona lekko do tyłu, noga na nogę założona, palce, za bardzo białe, w kolorze mąki prawie, bębniące po listwie ławki. Zaczęli się sobie przypatrywać. Na oko dwadzieścia sześć, dwadzieścia siedem lat. Koleś sprawiał wrażenie pewnego siebie
płaszczem po dziadku, pamiętającym czasy wędrówki z Siedoranc na Prusy. Stanął jak wryty, zdmuchując krople wody kapiącej z nosa. Czapa. Przemoczony do suchej nitki, trzymał w rękach poły płaszcza, który zwisał ciężko niczym trup iluzji. Nic więcej. Rzucił go ze wstrętem.<br>- Szkoda. Jak się wysuszy, będzie można chodzić - usłyszał i machinalnie zwrócił się w stronę, z której dobiegł głos.<br>Na ławce obok siedział mężczyzna. Głowa odchylona lekko do tyłu, noga na nogę założona, palce, za bardzo białe, w kolorze mąki prawie, bębniące po listwie ławki. Zaczęli się sobie przypatrywać. Na oko dwadzieścia sześć, dwadzieścia siedem lat. Koleś sprawiał wrażenie pewnego siebie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego