Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
moim pokoju wazon z czeremchą i przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka...

Matwiejewa wysłuchała tej tyrady z wyrazem przerażexua na twarzy, zerwała się z krzesła i rozkrzyczała się tak, że dostała chrypki. Zarzuciła Stiebłowej ślepotę, brak wrażliwości, roztoczyła przed nią obraz piękna przyrody, zachłystując się cytatami z książek. Stiebłowa machnęła tylko ręką:

- Mówisz o rzeczach, których wcale nie widzisz... Nie potrafisz ich widzieć... Powtarzasz to, co ktoś inny wymyślił. Zresztą większość ludzi zna przyrodę tylko z literatury. Ja nie jestem ślepa, to wy jesteście bezmyślni... Poeci stwarzają piękno nie istniejące, a wy im wierzycie na słowo.



Nazajutrz rano wuj Benedykt
moim pokoju wazon z czeremchą i przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka...<br><br>Matwiejewa wysłuchała tej tyrady z wyrazem przerażexua na twarzy, zerwała się z krzesła i rozkrzyczała się tak, że dostała chrypki. Zarzuciła Stiebłowej ślepotę, brak wrażliwości, roztoczyła przed nią obraz piękna przyrody, zachłystując się cytatami z książek. Stiebłowa machnęła tylko ręką:<br><br>- Mówisz o rzeczach, których wcale nie widzisz... Nie potrafisz ich widzieć... Powtarzasz to, co ktoś inny wymyślił. Zresztą większość ludzi zna przyrodę tylko z literatury. Ja nie jestem ślepa, to wy jesteście bezmyślni... Poeci stwarzają piękno nie istniejące, a wy im wierzycie na słowo.<br><br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br><br>Nazajutrz rano wuj Benedykt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego