Minęły dalsze trzy minuty. w dole po pomarszczonych wodach Cieśniny Gibraltarskiej pływały statki-zabawki, a niedługo potem w poprzek trasy ich lotu pojawiły się wybrzeża najpierw Portugalii a później Maroka, brązowe i chaotyczne. Zaraz potem Thomas mocniej otworzył przepustnice. Patrzył, jak skoczyły w górę skał zdwojone wskazówki obrotomierzy i wskazówka machometru, który oprócz wskazywania prędkości samolotu względem ziemi był jedynym znakiem, że istotnie lecą szybciej niż dźwięk.<br>Kierował się prosto na wschód, w stronę Gibraltaru. Wiedział, że, niestety, nie wykorzysta w pełni możliwości Blackbirda, ale z satysfakcją obserwował zmieniające się na machometrze cyfry 1 macha, 1,2... 1,4... 1,5