gdy ludzie poczują się podniośle, uroczyście i szlachetnie, nagle zabrzmi dziwna wokaliza, przeradzająca się w straszliwy skowyt. Skowyt, przy którym popisy Sinead O'Connor to małe miki, chociaż to byłby mniej więcej ten trop. <br>Skowyt płynący z jakichś powikłanych, przez nas facetów nigdy niezrozumianych pokładów i głębi kobiecych, z jakichś zakamarków macicy. Pokazujący zdradzone kobiece najgłębsze orgazmy, oskarżający nas, facetów głupich i płytkich, którzy zasapani myślą, że są cholernymi królami świata, podczas gdy nasze kobiety w ekstazie podróżują gdzieś po niewyobrażalnych przestrzeniach, odwiedzają wspaniałe, nieznane krajobrazy. Tak! Chciałbym, żeby wszystkim facetom stanęły przed oczyma te chwile ich małości, kiedy pomerdali swoimi korzeniami