Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
kawy zbożowej z mlekiem, elektryzowała spojrzenia obu. Przymrużyła czarne oczy, które tak łatwo potrafią być brązowe.

Konstanty też założył nogę na nogę, miał się czym pochwalić. Demonstrował ciemnozłotą, wybłyszczoną od pielęgnacji cholewkę wysokiego buta. Ostatni nabytek i na lata. Baranicę efektownie położył na podołku.
- Wam to jest dobrze, cały świat macie za nic. Zamkniecie się w czterech ścianach, poczytacie, powspominacie, i czas przyjemnie zleci. A ze świata wielkie nowiny - powiedział Konstanty, odstawiając szklankę. - Dziękuję za herbatę.
- A co takiego przydarzyło się temu światu? - zapytał Jassmont, umyślnie akcentując "temu".
Konstanty prychnął. - Zawsze coś się dzieje. A dziś szczególnie. Z rana, skoro tylko zaświtało, Niemcy
kawy zbożowej z mlekiem, elektryzowała spojrzenia obu. Przymrużyła czarne oczy, które tak łatwo potrafią być brązowe. <br><br>Konstanty też założył nogę na nogę, miał się czym pochwalić. Demonstrował ciemnozłotą, wybłyszczoną od pielęgnacji cholewkę wysokiego buta. Ostatni nabytek i na lata. Baranicę efektownie położył na podołku.<br>- Wam to jest dobrze, cały świat macie za nic. Zamkniecie się w czterech ścianach, poczytacie, powspominacie, i czas przyjemnie zleci. A ze świata wielkie nowiny - powiedział Konstanty, odstawiając szklankę. - Dziękuję za herbatę.<br>- A co takiego przydarzyło się temu światu? - zapytał Jassmont, umyślnie akcentując "temu".<br>Konstanty prychnął. - Zawsze coś się dzieje. A dziś szczególnie. Z rana, skoro tylko zaświtało, Niemcy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego