Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
łamać... Poszliśmy do cioci Juli, obiecując, że jeszcze wrócimy. "Mój Boże", mówi Flora, kiedy wracamy i patrzymy na walczące z narastającym deszczem świeczki, "gdzieżbym pomyślała... że to już będę cię w ziemi...". I tak powtarza te biedne zdania, powtarza, potem: "Tak, tak...", gorzko, z jałowym katastrofizmem. "Co wam życzyć... czy macie tam święta...", jakby wszystkie przemyślenia na ten temat, cały filozoficzny dorobek życia nagle wziął w łeb i pozostało to bezradne kobiece narzekanie - jak jakiejś archaicznej płaczki. I tak biednie nie godzimy się z Waszą śmiercią, i idziemy z powrotem do domu, i Flora opowiada, jak ten tam - co go mijaliśmy
łamać... Poszliśmy do cioci Juli, obiecując, że jeszcze wrócimy. "Mój Boże", mówi Flora, kiedy wracamy i patrzymy na walczące z narastającym deszczem świeczki, "gdzieżbym pomyślała... że to już będę cię w ziemi...". I tak powtarza te biedne zdania, powtarza, potem: "Tak, tak...", gorzko, z jałowym katastrofizmem. "Co wam życzyć... czy macie tam święta...", jakby wszystkie przemyślenia na ten temat, cały filozoficzny dorobek życia nagle wziął w łeb i pozostało to bezradne kobiece narzekanie - jak jakiejś archaicznej płaczki. I tak biednie nie godzimy się z Waszą śmiercią, i idziemy z powrotem do domu, i Flora opowiada, jak ten tam - co go mijaliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego