Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
się do głębi duszy.
Albowiem objawiła mi się jego istota...
Był to księżyc Paschy.
Pierwsza wiosenna pełnia.
Kiedy wstanie, wówczas od wieków odbywają się przaśniki, święto
Paschy, na pamiątkę wyjścia z Egiptu narodu wybranego.
Stał patrząc na mnie z wysokiego nieba, a ja ze zgrozy dygotałem.
Po co mi było maczać palce w źródle tajemnic?
Po co było je mącić swoją ignorancją i głupotą?
Proś, póki czas, o przebaczenie.
Albo oszalejesz jak derwisz, który tknął palcem niedotykalne
źródło, ujrzawszy w nim odbicie gwiazd.
Pokłoń się po trzykroć, choćby jak zabobonne Słowianki przed
nowiem, prosząc o przychylność i łaskę.

Rób coś, zamiast trząść
się do głębi duszy.<br> Albowiem objawiła mi się jego istota...<br> Był to księżyc Paschy.<br> Pierwsza wiosenna pełnia.<br> Kiedy wstanie, wówczas od wieków odbywają się przaśniki, święto<br>Paschy, na pamiątkę wyjścia z Egiptu narodu wybranego.<br> Stał patrząc na mnie z wysokiego nieba, a ja ze zgrozy dygotałem.<br> Po co mi było maczać palce w źródle tajemnic?<br> Po co było je mącić swoją ignorancją i głupotą?<br> Proś, póki czas, o przebaczenie.<br> Albo oszalejesz jak derwisz, który tknął palcem niedotykalne<br>źródło, ujrzawszy w nim odbicie gwiazd.<br> Pokłoń się po trzykroć, choćby jak zabobonne Słowianki przed<br>nowiem, prosząc o przychylność i łaskę.<br> &lt;page nr=214&gt;<br> Rób coś, zamiast trząść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego