Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
do lasu zrzucając po drodze dwurzędowe ubranie, tę skórę cywilizacji. Wyrwawszy z płotu tęgi dębczak, ganiał po ostępach leśnych za wilkami, sarnami i żubrami, jadał surowe mięso, spał na drzewach, pił z potoków. Zmienił się fizycznie, policzki mu schudły, włosy urosły, stwardniały mięśnie. W ostatnim ujęciu widzieliśmy Standarda, jak z maczugą w dłoni czai się na niedźwiedzia, kamera przesuwała się po jego bicepsach, o ile zrozumiałem ten zabieg, było to sugerowanie, iż autentyzm równa się fizyczności... Zabłysły światła, sterroryzowani iksjańscy ojcowie rodzin głośno mówili, iż nadzwyczaj pikantny to film, Henio natomiast nie bawił się w prywatne recenzje, lecz ciągnąc mnie za
do lasu zrzucając po drodze dwurzędowe ubranie, tę skórę cywilizacji. Wyrwawszy z płotu tęgi dębczak, ganiał po ostępach leśnych za wilkami, sarnami i żubrami, jadał surowe mięso, spał na drzewach, pił z potoków. Zmienił się fizycznie, policzki mu schudły, włosy urosły, stwardniały mięśnie. W ostatnim ujęciu widzieliśmy Standarda, jak z maczugą w dłoni czai się na niedźwiedzia, kamera przesuwała się po jego bicepsach, o ile zrozumiałem ten zabieg, było to sugerowanie, iż autentyzm równa się fizyczności... Zabłysły światła, sterroryzowani iksjańscy ojcowie rodzin głośno mówili, iż nadzwyczaj pikantny to film, Henio natomiast nie bawił się w prywatne recenzje, lecz ciągnąc mnie za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego