Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
wiła się wśród pni, poprzecinana długimi cieniami. Pachniało rozegrzaną żywicą, a w gałęziach wesoło grały trzmiele.
Wkrótce ukazała się leśna polana, pełna słońca, kwiatów i trzepotu motyli. Na polanie, pod lasem, stał świeżo zbudowany szałas a przed szałasem nerwowymi krokami przechadzał się wysoki, zgrabny chłopiec. Miał ładną, nieco zasępioną twarz, mądre, myślące oczy, jasne włosy opadające kędziorami na czoło,: a z całej jego postaci biła wyjątkowa stateczność i powaga. Był to właśnie Mandżaro.
Na widok chłopców uniósł ręce gestem zniecierpliwienia. - Jak długo mam czekać?
Paragon skwitował to przyjaznym uśmiechem.
- Ciao! Nie denerwuj się, bośmy przecież na bezpłatnych wczasach.
W milczeniu usiedli
wiła się wśród pni, poprzecinana długimi cieniami. Pachniało rozegrzaną żywicą, a w gałęziach wesoło grały trzmiele.<br>Wkrótce ukazała się leśna polana, pełna słońca, kwiatów i trzepotu motyli. Na polanie, pod lasem, stał świeżo zbudowany szałas a przed szałasem nerwowymi krokami przechadzał się wysoki, zgrabny chłopiec. Miał ładną, nieco zasępioną twarz, mądre, myślące oczy, jasne włosy opadające kędziorami na czoło,: a z całej jego postaci biła wyjątkowa stateczność i powaga. Był to właśnie Mandżaro.<br>Na widok chłopców uniósł ręce gestem zniecierpliwienia. - Jak długo mam czekać?&lt;page nr=13&gt;<br>Paragon skwitował to przyjaznym uśmiechem.<br> - Ciao! Nie denerwuj się, bośmy przecież na bezpłatnych wczasach.<br>W milczeniu usiedli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego