Typ tekstu: Książka
Autor: Antoszewski Roman
Tytuł: Kariera na trzy karpie morskie
Rok: 2000
Objął ją ramieniem i wyszli z "Zacisza".
To jest szczęściarz - pomyślałem. Zamówiłem jeszcze jedną setkę, zapłaciłem i wyszedłem. Trafiłem jakimś cudem do domu. Nie miałem wprawy w piciu. Baśka przy drzwiach zapytała mnie:
- No i co?
- Gówno - powiedziałem rzeczowo i zwaliłem się na łóżko. Zza pazuchy wypadła mi moja praca magisterska, jak mi potem opowiadała Baśka. Niczego więcej nie pamiętam.

ROŚLINY

Obudziłem się późno. Łeb mi pękał. Basia podeszła do łóżka i powtórzyła wczorajsze pytanie:
- No i co?
- Przegraliśmy - odpowiedziałem krótko i bardziej parlamentarnie.
Popatrzyła na mnie poważnie:
- Widocznie te twoje niby-badania w tej szopie to wcale nie taki cymes
Objął ją ramieniem i wyszli z "Zacisza".<br>To jest szczęściarz - pomyślałem. Zamówiłem jeszcze jedną setkę, zapłaciłem i wyszedłem. Trafiłem jakimś cudem do domu. Nie miałem wprawy w piciu. Baśka przy drzwiach zapytała mnie:<br> - No i co?<br>- Gówno - powiedziałem rzeczowo i zwaliłem się na łóżko. Zza pazuchy wypadła mi moja praca magisterska, jak mi potem opowiadała Baśka. Niczego więcej nie pamiętam.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div&gt;&lt;tit&gt;ROŚLINY&lt;/&gt;<br><br>Obudziłem się późno. Łeb mi pękał. Basia podeszła do łóżka i powtórzyła wczorajsze pytanie:<br>- No i co?<br>- Przegraliśmy - odpowiedziałem krótko i bardziej parlamentarnie.<br>Popatrzyła na mnie poważnie:<br>- Widocznie te twoje niby-badania w tej szopie to wcale nie taki cymes
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego