do mieszkania jednego takiego Stefana, tak się nazywa, młody, ożenił się teraz i dziecko przyszło... Myślę sobie: "Nie pije, chłop porządny, myśli, dzieciaka kocha, babę ma zacną. Spróbuję". - A trzeba wam wiedzieć, że to było zaraz potem, jak moje chłopaki z Jelonek, oni pracują w Depo, poprzyczepiali ładunki termitowe z magnesami do cystern. Robili w nocy, ja ich obstawiałem i "Mańkut" z Koła. Ładunki były z opóźnieniem.<br>Pociąg poszedł. Wyobraziłem sobie, jak to fuknęło w drodze, i cieszyłem się na drugi dzień. Idę do tego Stefana. Pracujemy po sąsiedzku, zaprzyjaźniłem się z nim. On tak samo jak i ja nie pogania