Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
nie było żadnych śpiących, tylko dwie ciemne, majaczące zaledwie plamy. Entuzjazm, który sięgał aż do mojego gardła, począł się teraz roztapiać w niechęć rozlewającą się po całym ciele i parującą w duszność.
Wstałem powoli i wyszedłem przed szałas. Księżyc już zaszedł, niebo nie było świetliste, ale ciemne i nieprzychylne, świat majaczył wśród mroków. Wszedłem na szczyt pagórka i stanąłem z założonymi na piersiach rękami. W dali było jezioro, wkoło mnie ciemniały łańcuchy górskie, ale ja uniosłem głowę, zląkłem się spojrzeć w przepaść świata ciemną. Więc jak to wszystko? Ja stanę na czele legionu. Polską zbawię Francję, a Francją Polskę? Polską zaś
nie było żadnych &lt;page nr=205&gt; śpiących, tylko dwie ciemne, majaczące zaledwie plamy. Entuzjazm, który sięgał aż do mojego gardła, począł się teraz roztapiać w niechęć rozlewającą się po całym ciele i parującą w duszność.<br>Wstałem powoli i wyszedłem przed szałas. Księżyc już zaszedł, niebo nie było świetliste, ale ciemne i nieprzychylne, świat majaczył wśród mroków. Wszedłem na szczyt pagórka i stanąłem z założonymi na piersiach rękami. W dali było jezioro, wkoło mnie ciemniały łańcuchy górskie, ale ja uniosłem głowę, zląkłem się spojrzeć w przepaść świata ciemną. Więc jak to wszystko? Ja stanę na czele legionu. Polską zbawię Francję, a Francją Polskę? Polską zaś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego