Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
poślubię cię i nie zwlekając ani godziny ruszymy z powrotem.
Zapatrzeni w siebie nie wiedzieli, że za nimi jak cień snuje się pochmurny snycerz Kunc. Nie czuli jego gniewnych spojrzeń, nie dostrzegali jego zaciśniętych warg. Byli szczęśliwi. Czas płynął im szybko i ani się spostrzegli, jak nadszedł dzień, w którym majster Hanusz przewiózł do Mariackiego kościoła części swego zegara i zestawił je w pobliżu Kaplicy Złotników.
Dokręciwszy ostatnią śrubkę zszedł z rusztowania mówiąc:
- Gotowe!
Uroczysta to była chwila. Całe niemal miasto zbiegło się do świątyni, gdzie wysoko pod gwiaździstymi sklepieniami chwiały się chorągwie zdobyte przez gdańszczan na Krzyżakach podczas długich lat
poślubię cię i nie zwlekając ani godziny ruszymy z powrotem. <br>Zapatrzeni w siebie nie wiedzieli, że za nimi jak cień snuje się pochmurny snycerz Kunc. Nie czuli jego gniewnych spojrzeń, nie dostrzegali jego zaciśniętych warg. Byli szczęśliwi. Czas płynął im szybko i ani się spostrzegli, jak nadszedł dzień, w którym majster Hanusz przewiózł do Mariackiego kościoła części swego zegara i zestawił je w pobliżu Kaplicy Złotników. <br>Dokręciwszy ostatnią śrubkę zszedł z rusztowania mówiąc: <br>- Gotowe! <br>Uroczysta to była chwila. Całe niemal miasto zbiegło się do świątyni, gdzie wysoko pod gwiaździstymi sklepieniami chwiały się chorągwie zdobyte przez gdańszczan na Krzyżakach podczas długich lat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego