Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
bo się to nie powtórzyło, i moja klęska, mój upadek, moja porażka nie nabrały rozgłosu,
mimo to, przestraszony nie na żarty tą nocną przygodą, która ujawniła się w tak dotkliwy dla mnie sposób, poszedłem do naszego szpitalika, i powiedziałem o wszystkim pannie Marylce, i pielęgniarka poprosiła, bym opuścił spodenki i majtki, wzięła do ręki mojego skurczonego z przejęcia zajączka, pochyliła się nisko, przyjrzała mu się starannie, zbadała, ściągając nawet jak najniżej ten jego różowy kapturek, a potem, prostując się i wypuszczając go z ciepłej dłoni, powiedziała z uśmiechem:
- Ten twój ptaszek jest zdrów jak rydz! Nie martw się. To się chyba
bo się to nie powtórzyło, i moja klęska, mój upadek, moja porażka nie nabrały rozgłosu,<br>mimo to, przestraszony nie na żarty tą nocną przygodą, która ujawniła się w tak dotkliwy dla mnie sposób, poszedłem do naszego szpitalika, i powiedziałem o wszystkim pannie Marylce, i pielęgniarka poprosiła, bym opuścił spodenki i majtki, wzięła do ręki mojego skurczonego z przejęcia zajączka, pochyliła się nisko, przyjrzała mu się starannie, zbadała, ściągając nawet jak najniżej ten jego różowy kapturek, a potem, prostując się i wypuszczając go z ciepłej dłoni, powiedziała z uśmiechem:<br>- Ten twój ptaszek jest zdrów jak rydz! Nie martw się. To się chyba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego