Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
otwierały się gościnnie kramy, sklepy i stragany: przyciągały wzrok wspaniałe kobierce, złote pierścienie i bransolety, i naszyjniki, i brosze, i spony, kute w srebrze i złocie, zdobione w misterne wzory dzbany i puchary, talerze i tace, to znów tkaniny, lśniące wielobarwne jedwabie i ciemne wełny, i bielone płótno, wypatrzyłem też makaty przypominające mi tę ze Lwowa, buczacką, wiszącą nad tapczanem, a węch drażnił zapach nieznanych nam pachnideł, i w uszach rozbrzmiewał nam gwar głosów w obcym języku, w którym jeszcze nie rozpoznawaliśmy odrębnych słów, ale rozumieliśmy bezbłędnie życzliwe i przyjazne gesty, uśmiechy, znaki,
ci ludzie okazywali się równie ciekawi nas jak
otwierały się gościnnie kramy, sklepy i stragany: przyciągały wzrok wspaniałe kobierce, złote pierścienie i bransolety, i naszyjniki, i brosze, i spony, kute w srebrze i złocie, zdobione w misterne wzory dzbany i puchary, talerze i tace, to znów tkaniny, lśniące wielobarwne jedwabie i ciemne wełny, i bielone płótno, wypatrzyłem też makaty przypominające mi tę ze Lwowa, buczacką, wiszącą nad tapczanem, a węch drażnił zapach nieznanych nam pachnideł, i w uszach rozbrzmiewał nam gwar głosów w obcym języku, w którym jeszcze nie rozpoznawaliśmy odrębnych słów, ale rozumieliśmy bezbłędnie życzliwe i przyjazne gesty, uśmiechy, znaki,<br>ci ludzie okazywali się równie ciekawi nas jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego