Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
jej nagłego, niepojętego
strachu. - Jutro z dziadkiem wycinamy w ogrodzie stare drzewa.
Możesz iść z nami, jak chcesz. Prawda? Weźmiemy
ją? - to już było skierowane nie do niej.
Pierwszy raz usłyszała, że ktoś nazywa Pażycha
dziadkiem. I pierwszy raz Paweł, za milczącą zgodą
Joachima Pażycha, zaprosił ją do domu nad maliniakiem.
Wprowadził w swój świat.
Zaczęła i ona nazywać tak Pażycha.
Przyszło samo, naturalne jak to, że dom przy drodze nad Strugą
stał się jej drugim domem. Mama nie dziwiła się, pochwaliła
nawet, że w Dominice wreszcie obudziło się sumienie.
- No, sumienie, Dominiko. Nie patrz na mnie jak cielątko. - Tak
mama
jej nagłego, niepojętego <br>strachu. - Jutro z dziadkiem wycinamy w ogrodzie stare drzewa. <br>Możesz iść z nami, jak chcesz. Prawda? Weźmiemy <br>ją? - to już było skierowane nie do niej.<br>Pierwszy raz usłyszała, że ktoś nazywa Pażycha <br>dziadkiem. I pierwszy raz Paweł, za milczącą zgodą <br>Joachima Pażycha, zaprosił ją do domu nad maliniakiem. <br>Wprowadził w swój świat.<br> Zaczęła i ona nazywać tak Pażycha. <br>Przyszło samo, naturalne jak to, że dom przy drodze nad Strugą <br>stał się jej drugim domem. Mama nie dziwiła się, pochwaliła <br>nawet, że w Dominice wreszcie obudziło się sumienie.<br>- No, sumienie, Dominiko. Nie patrz na mnie jak cielątko. - Tak <br>mama
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego