splątanych spodniach piżamy, w samych gaciach, ale uśmiechnięty i jakby kokietujący wszystkich, którzy go obojętnie mijali; O'Brien obojętnie nie minął:<br>- Niech pan włoży spodnie; jak pan sam nie umie, mogę pomóc.<br>- Po co? Przecież ja stąd nigdzie nie wychodzę - odparł starzec.<br>- Rozumiesz? Pogodził się ze swoją sytuacją!<br>Ja jednak nie mam się, zdaniem O'Briena, godzić, muszę wykrzesać siłę na sprzeciw; znaleźć ją w sobie, religii, miłości, przyjaźni z nim. Przychodzi na zmianę z Mileną i jakby rywalizując z nią o mnie; najwyraźniej drażni go, że ona rzeczywiście ma teraz większy wpływ i że z nią jestem bliżej. To Milena mnie tu