Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
pobity. Dochtora by trzeba, bo we głowę go ciepnął.
Mielczarek chytrze mrugał małymi oczkami i uśmiechał się do Marty.
- Chyba się rozumiemy, co?
Myśl jak błyskawica. Jeśli to właśnie on, Gwieździk? Coś mówiono, że ma kontakty z lasem, zaś Mielczarek... Zaraz, gdyby tak, to gestapo wzięłoby i jego, więc... Nie mam zamiaru wtrącać się w zwady między nimi. Lubię Gwieździka, a chyba nie lubię Mielczarka. Polowy chodzi z plecionym w skórze batogiem i rad go używa. A Gwieździk od świtu do nocy wozi gnój. To są jedynie osobiste porachunki, nic z organizacyjnych spraw.
- Gwieździk furmanem zamiaruje ostać, bo Edward ma się
pobity. Dochtora by trzeba, bo we głowę go ciepnął.<br> Mielczarek chytrze mrugał małymi oczkami i uśmiechał się do Marty.<br> - Chyba się rozumiemy, co?<br> Myśl jak błyskawica. Jeśli to właśnie on, Gwieździk? Coś mówiono, że ma kontakty z lasem, zaś Mielczarek... Zaraz, gdyby tak, to gestapo wzięłoby i jego, więc... Nie mam zamiaru wtrącać się w zwady między nimi. Lubię Gwieździka, a chyba nie lubię Mielczarka. Polowy chodzi z plecionym w skórze batogiem i rad go używa. A Gwieździk od świtu do nocy wozi gnój. To są jedynie osobiste porachunki, nic z organizacyjnych spraw.<br> - Gwieździk furmanem zamiaruje ostać, bo Edward ma się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego